piątek, 5 lutego 2016

Pastor zniknął

Pastor zniknął kilka dni temu.

Nie byłoby w tym nic dziwnego, ponieważ zdarzało mu się już znikać na jakiś czas, zwłaszcza, gdy w mieście pojawiała się kolejna dama, w poszukiwaniu ojca swoich dzieci, gdyby nie jeden fakt: pastor zniknął, a plecak z whiskey został. No to już nas poważnie zaniepokoiło.

W międzyczasie z Rio przyszedł telegram - nawet dokładnie, przyszedł - u nas już od dawna nie było telegrafisty, bo nikt tu nie lubi złych wiadomości, więc telegram przyszedł na nogach posłańca. A w telegramie krótka informacja: "Włochaty /stop / pod wpływem / stop/ zaatakował sam / stop/ pułkownika anglików / stop / ale przeoczył / stop / że pułkownik był otoczony /stop/ własnym pułkiem /stop/ i Włochaty już jest stop / stop/".

No cóż, mieszanie ziółek nic dobrego nie daje zwykle. Oprócz Indianina Joe - jemu daje, nawet sporo. W końcu on je sprzedaje. Kilka kobiet (i dwóch mężczyzn) chciało opłakiwać Włochatego, ale nie mogli sobie przypomnieć, jak wygląda, to i dali spokój.

Hanks, przez przypadek, odkrył nieznane nam wcześniej tunele pod okolicznymi pagórkami. Jakoś do tej pory nikomu z nas nawet nie przyszło do głowy, żeby te pagórki penetrować, ale Hanks testował jakąś bombkę świąteczną Geensa i tak jakoś krzaki wyrwało, że ukazał się głęboki otwór. Może gdyby nie ukazał się tuż pod Hanksem, Hanks nie zauważyłby tunelu, ale jakoś tak się mu zręcznie wpadło, że musiał zauważyć. Dodatkowym argumentem za zauważeniem tunelu był lekko zdławiony przez ziemię okrzyk Venka, który razem z Hanksem testował bombkę.

Bardzo szybko się okazało, że sam Venka nie odkopie, więc przyprowadził sobie z saloonu pomocnika, Rosjanina Griszę. Grisza przyjechał do nas kilka tygodni temu z niedźwiedziem, w celach zarobkowych. Niedźwiedź miał być taką rozrywką, ale nawiał błyskawicznie po tym, jak Joe poczęstował go ziółkami, po których zobaczył, i co gorsza: usłyszał, naszą piosenkarkę, Agę.
Ziółka może by i przetrzymał, ale śpiewu Agi nie zdzierżył.

Od tej pory Grisza zalewał smutek specjałem Onufrego, wynajmował się do różnych prac ręcznych i tak sobie żył.  Mocny był, to i pracy dla niego było sporo. Zwłaszcza, podczas odwiedzin w Rio.

Hanks z Griszą odkopali Venka, a potem zagłębili się w tunele.

Wracając do pastora.

Zdecydowaliśmy się, że kogo jak kogo, ale pastora musimy poszukać i lepiej by było, żebyśmy go znaleźli, bo sami nie damy rady spłacić wszystkich jego alimentów.  Zaczęliśmy od piwniczki pod kościołem i już wkrótce się okazało, że tam go nie ma. Były za to beczki z całkiem niezłym winem, które dokładnie sprawdziliśmy pod kątem obecności w nich pastora. Każda beczka została opróżniona do dna, w żadnej pastora nie było. Za to pod jedną z beczek odnaleźliśmy Hanksa, Venka i Griszę, którzy dostali się tu niejako od dołu, wędrując świeżo odkrytymi tunelami. Szybko zauważyliśmy, że oni też sprawdzali zawartość beczek i znajdują się w błogim stanie kompletnego rozjazdu rzeczywistości.
Sądzę, że jeszcze kilka dni będziemy do siebie dochodzić, a potem wrócimy do poszukiwań.

Może nawet poszukamy pastora.